Неожиданное прочтение моцартовского «Дон Жуана» представил Дмитрий Крымов на сцене «Мастерской Петра Фоменко»
Wydany na zakończenie sezonu «Don Giovanni» Mozarta. «Don Giovanni. Próba generalna» od razu znalazła się w czołówce wydarzeń moskiewskiego playbillu. Pełen dom. Rekordowo wysokie ceny biletów. Zachwycające unisono krytyków i blogerów.
Dmitrij Krymow, wymieniony w programie jako autor pomysłu, kompozycji i produkcji, przyznaje, że od początku marzył o wystawieniu opery. Produkcja, która ostatecznie się narodziła, jest dramatyczna, ale z dużą ilością muzyki. Oprócz kilkunastu utworów z Don Giovanniego Mozarta zawiera tuzin dzieł o różnorodnej tematyce — od Rameau, Wagnera i Mussorgskiego po Tango Astora Piazzolli i radziecką muzykę pop.
Fabuła spektaklu, zgodnie z tytułem, obraca się wokół próby generalnej opery Mozarta, ale w rzeczywistości zamienia się w tragikomiczny szkic dnia z życia reżysera, wykonawców i obsługi sceny. Próba generalna jest tylko pretekstem do pokazania teatru od kulis, ożywiając w satyryczny sposób najczęstsze teatralne «klisze». Reżyser tyran, który strzela do aktorów. Romansów z młodymi aktorkami. Zhańbionych weteranów estrady i nieutalentowaną młodzież. I relacja love-hate z teatrem, której doświadczył każdy, kto kiedykolwiek go obsługiwał.
Nowa produkcja jest absolutnie w stylu Krymova. Reżyser Krymow pisze własny tekst teatralny, który zresztą znalazł się w zbiorze jego utworów, opublikowanym niedawno w «Nowym Przeglądzie Literackim». Scenograf Krymov osiąga element wizualny, który jest równie piękny, co złożony. Nie tworzy go jednak sam, lecz powierza malarce Marii Tregubowej i projektantowi światła Iwanowi Winogradowowi, z którymi stworzył kolejną ze swoich rewelacyjnych produkcji — Seryozę. Scenografia Don Giovanniego sugeruje imponujący wachlarz sztuczek inżynieryjnych — czy to nagłe pojawianie się sprayów «krwi» na śnieżnobiałej ścianie, czy też ogromny żyrandol przewracający się na scenę i rozbijający na kawałki (efekty specjalne Pavla Parshutkina).
Jewgienij Tsyganow (Reżyser), Tagir Rakhimov (Pomrezh), Galina Kashkovskaya (Aktorka nie w dystrybucji)
Osobnym «cackiem» jest akompaniament muzyczny. Aktorzy śpiewają zarówno wirtuozerskie włoskie arie, jak i radzieckie przeboje. Oczywiste jest, że pierwszym towarzyszy ścieżka dźwiękowa, drugim — live. Nie ma jednak «szwów»: oba pojawiają się przekonująco. Jeszcze większe wrażenie robi jednak ogromna praca «za kulisami» zespołu muzycznego — kompozytora Kuźmy Bodrowa, inżyniera dźwięku Andreja Borysowa, kierownika muzycznego Mariny Raku i pedagoga wokalnego Olgi Seliverstowej. Ogromna ilość motylkowej muzyki staje się integralną i organiczną częścią spektaklu, przekształcając operę Mozarta jako podstawowe źródło metatekstu reżysera w pastisz «wszystkich czasów i wszystkich ludów».
W tym sensie jednym z najbardziej komicznych momentów jest finał pierwszego aktu przedstawienia, kiedy aria Don Ottavia ( Dalla sua pace ) zostaje nagle «zaatakowana» przez sowiecki pop («Deltaplane», «The Ice Ceiling»). «Tymi piosenkami aktorzy markują Dyrektora Sceny, zwracając się do niego, siedzącego na widowni, ze swoim bólem i złością za podeptane nadzieje» — wyjaśnia Krymow w uwadze.
Głównego bohatera — dyrektora Jewgienija Eduardowicza — mistrzowsko gra Jewgienij Cyganow (w spektaklu wszystkim postaciom «przypisane» są prawdziwe nazwiska aktorów). Aktor jest z wyglądu nierozpoznawalny: maska na twarzy, grubość ciała, ciężki chód, zmieniony tembr głosu… To obraz zbiorowy z odniesieniami do wielkich, a zarazem dowcipny przykład autoironii Krymowa.
Tym bardziej dziwi, że przy tak ogólnie chuligańskim podejściu do materiału źródłowego produkcja jest bardzo Mozartowska. I to nie tylko ze względu na ilość muzyki operowej, którą można tu usłyszeć. Szczególnie w I akcie, gdzie wykonywana jest jedna trzecia Don Giovanniego. A początek Wstępu grany jest kolejno pięć razy: Dyrektor Sceny nieszczęśliwie prosi nas o powtórzenie go jeszcze raz i jeszcze raz, a potem w stylu Tarantino strzela do solistów — dwóch Leporellosów (Kirill Korneichuk, Veniamin Krasnyansky) i Donny Anny (Alexandra Keselman).
Alexandra Keselman (Donna Anna)
Produkcja postrzegana jest jako Mozartowska przede wszystkim ze względu na jej ducha — nowatorską odwagę, łamanie szablonów, niesamowite mieszanki gatunkowe. A także przez sprytne odtworzenie przez Krymowa mozartowskiej dramaturgii postaci. Na przykład w spektaklu Dyrektor Sceny (który, jak się później okazuje, jest Don Giovannim) ujawnia się wyłącznie w interakcji z innymi postaciami (nawet jego wyjście jest połączone z rozmową telefoniczną jako pośrednią charakterystyką postaci). Podobnie jak bohater opery, wykazuje on niezwykłą cechę dostosowywania się do postaci kobiecych i mówienia tym samym językiem co one — językiem ich oczekiwań. Widzimy, jak cierpliwie wysłuchuje namiętnych skarg jednego z nich — cudownie wymyślona scena, w której śpiewaczka Polina (Polina Airapetowa) śpiewa «przysięgę zemsty» Donny Anny, a w napisach zamiast oczekiwanego napisu przewija się gniewny «sobowtór» skumulowanych żalów. Oto tylko jeden fragment: «Nie jesteśmy farbami — jak chcę, to wyciskam, jak chcę, to wyrzucam! Jesteśmy artystami! A niektórzy z nas są zaszczyceni! A kim ty w końcu jesteś? Mistrz? Może nie jesteś maestro, ale Santi-maitre? Ty jesteś Santi-maitre! Jesteś skomplikowanym małym filmowcem! Typowy rosyjski despota! Nie dorównujesz Zeffirellemu, ani nawet Mitii Czerniakowowi. » . Reżyser pozwala jej się «wyżyć», a potem spokojnie, rozsądnie odpiera jej zarzuty punkt po punkcie, zauważając niejako przy okazji: «Ja na pewno nie jestem Zeffirelli, ale niektórzy Mitia Czerniakow mają jeszcze przewagę!».
Równie sprawny w manipulowaniu innymi «ofiarami» z jego listy jest reżyser/Don Juan. Może kruczo pożerać chinkali, z miłością przygotowywane dla niego przez jedną z jego dawnych namiętności, sprzątaczkę Rosalię (Rosa Shmukler). Być może uda mu się wyjść cało z kłótni z rozhisteryzowaną aktorką, która nie dostała roli (Galina Kashkovskaya). Albo odtworzyć romantyczną scenę z młodym mistrzem rekwizytów, który marzy o śpiewaniu na scenie (Vera Strokova). Co ciekawe, o ile Krymov odnosi tę ostatnią do Zerliny, o tyle między dwiema pierwszymi dzieli prototyp Mozartowskiej Donny Elwiry, cierpiącej i nawiedzającej.
Rosa Schmuckler (Rosalia Sprzątaczka)
Jednak w przypadku męskich postaci, jeśli dobrze się przyjrzeć, wszystko jest tak samo rozpoznawalne. Evgeny Eduardovich sprytnie reżyseruje Leporella, który «dubluje się» w spektaklu między asystentem reżysera Tagirem (Tagir Rakhimov) a Aleksandrem Michajłowiczem (Aleksandr Morov), który kiedyś występował jako Leporello w sztuce młodego wówczas reżysera Evgeny Eduardovicha. I nawet scena przekupstwa (początek drugiego aktu) też jest w sztuce. Jednak cztery Ludwiki Leporello, dla których opera Leporello zgadza się zostać, tutaj przekształca się w pokaźne honorarium reżyserskie. Bezradnego Don Ottavia (Hambardzum Kabanian) Krymow usadza na wózku inwalidzkim, a wiejski osiłek Masetto pojawia się jako Montażysta Sceny (Igor Kuzniecow). Formalnie Don Giovanni też jest dobrany do tej dziwnej obsady. Zostaje nim były solista Igor Wiaczesławowicz, który w ostatnich latach dumnie nosił brzemię «Szefa Koła Obrotowego» w teatrze (Igor Voynarovsky).
Drugi akt przedstawienia prowadzi od opery Mozarta w sferę teatru Krymowa, z jego kruchą nostalgią za dzieciństwem, tragikomiczną ironią wobec samego siebie, zniechęcającą refleksją nad wiecznością — tym wszystkim, co decyduje o rozpoznawalnej tonacji jego różnych przedstawień. Jest tu wiele wnikliwych monologów psychologicznych i sporo nie-mozartowskiej muzyki. A także niesamowite tango, które główny bohater zatańczy lustrując Aleksandra Michajłowicza (nie — swojego przyjaciela Saszkę!) równie namiętnie jak ostatnio. To tango pojawi się również ponownie w finale, gdzie Dyrektor wykona je wprost na stole pamiątkowym, a następnie wpadnie do podziemi. I znowu wyjdzie. Bo nie ma czegoś takiego jak Don Giovanni! »
Scena finałowa